Pokłosie kolonializmu, czyli o Algierczykach we Francji
Półki w Carrefourze uginają się pod algierskimi produktami. Na rogu algierski sklep halal, a kilka ulic dalej algierska kawiarnia. Na tle muzułmańskich czy arabskojęzycznych mniejszości we Francji, to właśnie algierskość widoczna jest najbardziej.
Przeprowadzając się do Francji ponad 2 lata temu, niewiele wiedziałam na temat tego kraju. Słabo znana mi była także kolonialna przeszłość i jej skutki. Migały mi czasami w prasie i portalach internetowych nagłówki w tym kontekście, ale nie przywiązywałam do nich szczególnej wagi. Zdarzało mi się jednak czasami zastanowić, skąd we Francji tyle problemów na tle mniejszości narodowych i religijnych. Protesty, zamieszki, interwencje policji. Nie wiedziałam nawet gdzie szukać rzetelnych informacji, które naprowadziłyby mnie na odpowiedź. Ta przyszła jednak sama, w zaskakującej postaci książki, napisanej przez wykładowczynię Uniwersytetu Warszawskiego.
Jeżeli lubisz literaturę faktu, zajrzyj na listę reportaży, które polecam
Historia Algierii to historia Francji
Nie da się opowiedzieć o współczesnej Francji bez pokazania skomplikowanych relacji algiersko-francuskich. Początkowo nie rozumiałam tego fragmentu opisu Gorszych dzieci Republiki. Bo niby dlaczego, by zrozumieć Francję, musimy wiedzieć cokolwiek o innych krajach? Chwila zastanowienia uświadamia, że do opowiedzenia pełnej historii Polski, konieczne jest wplecenie tak relacji z Niemcami, jak i z Rosją. Kolejna chwila uświadamia, że polska edukacja w zakresie kwestii związanych z kolonializmem praktycznie nie istnieje. Wszystko to, co na ten temat wiem, jest efektem moich własnych doświadczeń i poszukiwań, szczególnie w kontekście okupacji Sahary Zachodniej.
Jaka jest zatem rola Algierii we francuskiej historii? Bardziej znacząca, niż większość z nas przypuszcza. To, położone niezwykle blisko francuskiego wybrzeża terytorium, było dla mocarstwa jedną z najważniejszych kolonii. Obszar bogaty w zasoby naturalne z żyznymi glebami na północy miał znaczenie tak strategiczne, jak i gospodarcze. To właśnie o ten kraj Francuzi stoczyli na przełomie lat 50tych i 60tych krwawą wojnę.
Dziś większość ekspertów i badaczy, nie tylko algierskich, ale i francuskich, zgadza się co do tego, że armia francuska stosowała w Algierii metody nie do pogodzenia z demokratycznymi standardami. Wielu mówi wprost o torturach. Do katowania zatrzymanych w imię wyższej konieczności, jaką miało być wydobycie zeznań, przyznawał się wkrótce po powrocie z Algierii także Le Pen.
Konflikt, którego efekty są nadal żywe
Tocząc dyskusje na temat odzyskania niepodległości przez Polskę, wielu osobom trudno jest ukryć żal i emocje. To lata prześladowań, wojen i zmagań o wolność odbiły się na naszych rodzinach, całym społeczeństwie i gospodarce. Minęło tak wiele lat, a my wciąż pamiętamy, ta pamięć nadal jest dla nas ważna. Tym bardziej że ciągle żyją osoby, które ryzykowały wszystkim lub były świadkami tamtych wydarzeń.
Kolonizacja była bardzo brutalna. Konfiskaty ziem, wyzysk, segregacja. System społeczny był skonstruowany tak, że w Algierii inteligenckie zawody wykonywali praktycznie sami biali. Farmaceutą i prawnikiem po prostu nie zostawał muzułmanin
Historia algierskiej walki o niepodległość jest jeszcze świeższa, nie powinno więc dziwić, że tak mocno wpisana w tożsamość kraju i jego obywateli. Jak każda wojna, również i ta przyniosła konflikty wewnętrzne pomiędzy osobami, które walczyły po różnych stronach, jak i trudności związane z budową państwa. Kolonizator i okupant stał się dla wielu ziemią obiecaną, która oferowała lepsze życie i bezpieczeństwo. A także którą – często całkiem słusznie – obarczano winą o problemy.
Obywatele drugiej kategorii
Czytając książkę Ludwiki Włodek czułam, że odkrywam zupełnie nowy świat. Z reporterską dociekliwością autorka przybliża nam historyczne niuanse, które stają się fascynującymi opowieściami o życiu w byłej kolonii, a także sytuacji Algierczyków stanowiących tanią siłę roboczą we Francji.
Z jednej strony obiektywnie zdana relacja, a z drugiej celne uwagi, które, jako czytelniczce, pozwoliły mi spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy i uwrażliwiły mnie na opisywane problemy. W miarę lektury coraz łatwiej było mi zrozumieć problemy, które tak łatwo trywializujemy i sprowadzamy do różnic kulturowych czy religijnych. Krzywdy, których nie sposób zapomnieć, a z którymi trzeba żyć, mając świadomość, że mimo upływu lat jest się postrzeganym jako obywatel drugiej kategorii.
Mungi powiedział mi, że trudne stosunki francusko-algierskie i cała przeszłość kolonialna rzutują na to, jak Algierczycy są odbierani we Francji. Jego zdaniem wizerunek Algierczyków jest negatywny właśnie dlatego, że pokutuje jeszcze spopularyzowany w czasie algierskiej wojny o niepodległość obraz Algierczyka jako antyfrancuskiego terrorysty, kogoś, kogo należy się bać i komu nie można ufać. Mungi nie był pierwszą osobą, która mówiła w ten sposób.
Wielu Algierczyków czuje się na cenzurowanym i mówi o popularnym we Francji negatywnym stereotypie Arabów w ogóle, a Algierczyków w szczególności.
Ciekawią Cię książki o krajach arabskich i muzułmańskich?
Koniecznie zobacz listę pozycji, które polecam
Genialna książka, którą każdy powinien przeczytać
Książki, które recenzuję, zazwyczaj polecane są przeze mnie w kontekście krajów arabskich i muzułmańskich. Jakkolwiek, siłą rzeczy, w Gorszych dzieciach Republiki ten wątek również istnieje, to jednak europejskość może mieć dla nas większe znaczenie. Co dla nas, jako Europejczyków i Europejek oznacza kolonialne dziedzictwo? Jakie są konsekwencje tego, że kraje naszego kontynentu brutalnie okupowały i eksploatowały inne regiony? Jak wygląda rzeczywistość osób, które wyemigrowały z byłych kolonii w poszukiwaniu lepszego życia? Jakie są ich oczekiwania? Zmagania?
W dobie straszenia nas mitycznymi dzielnicami no-go w Paryżu i muzułmańskimi imigrantami we Francji, warto sięgnąć po książkę, która pomoże nam zrozumieć złożoność problemu. Kto wie, być może spojrzycie na tę kwestię z zupełnie innej perspektywy, dostrzegając rolę, jaką obydwie strony powinny odegrać w procesie integracji.
Tymczasem, chciałabym Was zostawić z cytatem, który powinien dać nam do myślenia szczególnie na naszej własnej drodze walki o świeckie państwo:
To państwo ma być neutralne światopoglądowo, a nie obywatele. Nie można pod pozorem laickości narzucać ludziom, jak mają żyć, co jeść i w co się ubierać.