Co zaskoczyło mnie w Barcelonie?
Czasami zakładamy, że więcej może nas zaskoczyć na innym kontynencie, niż w Europie. Jest to o tyle ryzykowne, że automatycznie nastawiamy się na różnice, wyjeżdżając w daleką podróż i znacznie łatwiej jest nam nad nimi przejść do porządku dziennego. A Europa? Wcale nie jest taka jednorodna i oczywista!
W Barcelonie spędziłam tylko jeden dzień – nawet nie cały, jednak było to wystarczające, żeby wprawić mnie w konsternację.
Zastanawiacie się, co takiego zaskoczyło mnie w Barcelonie? Poniżej bardzo subiektywna lista.
Tłok, tłok i jeszcze raz tłok
I absolutnie nie mam na myśli kolejek do atrakcji turystycznych, czy turystów samych w sobie. Nigdy wcześniej nie widziałam takich tłumów jak na Placu Katalońskim po zmroku. Nigdy nie byłam w tak zatłoczonym sklepie, jak El Corte Ingles w tej właśnie okolicy.
Mówiąc “tłok” mam na myśli falująca masy ludzi zmierzające w różnych kierunkach. Mam na myśli mieszaninę języków, od której boli głowa i ścisk, który powoduje dezorientację. Uciekłam w ekspresowym tempie.
Przestarzałe metro
Stolica Katalonii jest świetnie skomunikowana – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Linii metra jest sporo, jednak są one tak przestarzałe, że mogą wprawiać w zakłopotanie. Bo czy przyszłoby Wam do głowy, że w niektórych wagonikach należy nacisnąć klamkę, żeby otworzyć drzwi?
Szczury w metrze
Szczerze mówiąc, byłam bardziej zafascynowana, niż przerażona. Jakimś sposobem ani szczury, ani myszy nie wzbudzają we mnie obrzydzenia. Jeśli jednak boicie się tych gryzoni, bez obaw – widziałam je jedynie wczesnym rankiem, gdy na stacji nie było prawie nikogo. Przemykały między ławkami, zupełnie jakby były u siebie.
Komunikacja miejska na bakier
z technologią
Pozostajemy w temacie “przestarzałego metra”. Kupiłam kartę Hola Barcelona przez internet i byłam święcie przekonana, że wersja elektroniczna uprawnia mnie do podróżowania komunikacją miejską. Nic bardziej mylnego. Chciałam zaoszczędzić czas, a jednak wizyta w punkcie sprzedaży biletów, celem odbioru karty, mnie nie ominęła.
Konieczność każdorazowego kasowania biletu/karty
Kupując kartę uprawniającą do nielimitowanej liczby przejazdów w danym okresie byłam święcie przekonana, że zadziała ona podobnie, do znanych nam biletów okresowych, których nie trzeba każdorazowo kasować. I znów zderzenie ze ścianą – trzeba. I to nie tylko w metrze czy pociągach, gdzie przechodzimy przez bramki, więc skasowanie biletu jest czymś niezbędnym. Także w autobusach każdy wsiadający musi wsunąć bilet do czytnika.
Skomplikowany system komunikacji miejskiej
W stolicy Katalonii można oszaleć od samego patrzenia na schematy transportu publicznego. Gdy dodamy do tego fakt, że nie każdy bilet jest ważny na każdej trasie lub w danym środku transportu, można rozpłakać się z bezsilności.
Ceny atrakcji turystycznych
Zwiedzanie Barcelony wcale nie należy do najtańszych. Wejściówka do słynnych budynków, jak Casa Batlló kosztuje od 25 euro w górę.
Fantastyczna pogoda
Styczeń i 19 stopni w ciągu dnia, lekka morska bryza, ciepłe promienie słoneczne… Czego chcieć więcej?