Miłość

Czy on jest wizowcem?

Najczęściej przewijającym się wątkiem w wiadomościach, które dostaję, jest kwestia intencji potencjalnego ukochanego z kraju arabskiego

Skrzynka odbiorcza na Facebooku i Instagramie, a także email pękają w szwach. „Czy on jest wizowcem?”, „Wydaje mi się, że jest w porządku, ale jednak mam wątpliwości, wszystko dzieje się tak szybko, może jemu po prostu chodzi o wizę?”, „Jak rozpoznać, czy on jest wizowcem?”, „Skąd mam mieć pewność, że jemu nie chodzi tylko o wizę?” i tak w nieskończoność.

Kiedyś pisałam już o tym, jak uchronić się przed arabskim wizowcem, ale często chcecie wiedzieć więcej. Od pewnego czasu zwyczajnie nie angażuję się już w takie dyskusje. Raz, że nie chcę brać najmniejszej nawet cząstki odpowiedzialności za udzielanie rad, a dwa, powiedzmy sobie szczerze – wiele osób pisze, chcąc usłyszeć, że nie, możesz być spokojna, to faktycznie miłość.

Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, jeżeli cokolwiek wzbudza Twoje podejrzenia bądź pewna, że tak, masz do czynienia z mężczyzną, któremu zależy na przepustce do Europy

W tym tekście znajdziecie więcej pytań, niż odpowiedzi. Żaden ze mnie specjalista, ale głęboko wierzę, że w określonych sytuacjach należy poddawać intencje niektórych osób w wątpliwość. Czasami trzeba wziąć głęboki oddech, zrobić krok do tyłu i spojrzeć na sytuację na chłodno – nie z braku zaufania do ukochanego, a ze zwyczajnej troski o samą siebie.

Konsekwencje zaangażowania się w związek z osobą, której zależy jedynie na dostaniu się do Europy, są straszne i wystarczy pobieżnie przeczytać posty na facebookowych grupach dotyczących związków z obcokrajowcami, aby się o tym przekonać. Począwszy od zrujnowanego zaufania do całego świata, gdy prawda wyjdzie już na jaw, przez zwyczajny wstyd, że komuś udało się tak nas wmanipulować, a skończywszy na potencjalnych problemach prawnych i finansowych.

Zazwyczaj zaczyna się tak samo

Historia jakich wiele. Wiadomość na facebooku – czasami nawet niezbyt elokwentna, ot wystarczy bukiet kwiatów w formie emotikonu, ale kusi, żeby odpisać. Egzotyka lubi przyciągać.

Zadaj sobie w tym momencie kilka pytań. Jak to się stało, że napisał właśnie do Ciebie? Macie wspólnych znajomych, należycie do tej samej grupy, może coś Was łączy? Dlaczego właściwie napisał? Jaki jest cel takich rozmów? I wreszczie – czy jesteś pewna, że jesteś jedyną, do której wysłał wiadomość i z którą pozostaje w kontakcie?

Czasami zaczyna się podczas wakacji. Urlop, palmy, nowe otoczenie i pełna radości atmosfera sprawiają, że łatwiej nawiązuje się znajomości. Przystojny ratownik, kelner, czy animator zaczynają poświęcać Ci szczególną uwagę i zupełnie naturalnie czujesz się podekscytowana. Po powrocie do szarej rzeczywistości letni romans przenosi się do internetu i staje się coraz bardziej dynamiczny, bo napędzany tęsknotą.

Znacie się i czymś zupełnie oczywistym zdaje się dążenie do bycia razem. Nie pozwól tylko, żeby ten prosty fakt, że spotkaliście się twarzą w twarz, wyłączył Twoją czujność. Identycznie, jak w przypadku znajomości, chociażby z rodakami, gdzie jedno spotkanie nie znaczyłoby zbyt wiele.

W kontaktach internetowych nie ma miejsca na nic, poza zaufaniem

A to bardzo wygodne. Nie jesteś w stanie zweryfikować praktycznie żadnej informacji, którą od niego uzyskujesz – ale to nie szkodzi, przecież potrafi zapewnić Cię o wszystkim i ukoić każde wątpliwości. Na każde Twoje „ale” znajduje się odpowiedź, która wydaje się dość rozsądna, szczególnie gdy nie znasz realiów miejsca, z którego habibi pochodzi.

Jeżeli podzieliłaś się z kimś swoimi troskami, wysłałaś wiadomość do mnie czy kogokolwiek innego jest cień nadziei, że nie dasz się nabrać. Że zauroczenie nie zawładnęło całą Tobą i przeczuwasz, że coś jest nie tak.

Dlaczego zapominasz o sobie?

Zawsze jedno niepokoi mnie w wiadomościach, które czytam – dlaczego tak bardzo skupiasz się na nim? Czy Ty sama się nie liczysz? Czy to normalne, że on mi się oświadczył przez internet? Czy tak tam jest, że ślub się bierze na pierwszym spotkaniu? Czy dla nich różnica wieku nie stanowi problemu?

A dla Ciebie? Czy dla Ciebie jest to normalne? Czy uważasz to za rozsądne, właściwe? Czy wzięłabyś ślub na pierwszym spotkaniu z poznanym przez internet rodakiem? Czy wierzysz w to, że możliwa jest miłość pomiędzy mężczyzną i kobietą czasami niemal dwukrotnie od niego starszą?

Czy on identycznie skupia się na tym, co dla Ciebie jest normalne? Czy on też zastanawia się nad dzielącymi Was różnicami kulturowymi i stara się pójść w tym zakresie na kompromis? Czy wykazuje zrozumienie, że być może w Twojej kulturze pewne kwestie wyglądają inaczej?

Nie, różnice kulturowe nie mają tutaj najmniejszego znaczenia

Nie obniżaj standardów, tylko dlatego, że to egzotyczny habibi. Nie próbuj przekonać samej siebie, że czarne jest białe i wszystko wynika z różnic kulturowych, których często nie potrafisz nawet nazwać.

Jeżeli wierzysz w to, że 25-letni chłopak o urodzie Adonisa interesuje się zupełnie przeciętną kobietą w średnim wieku z powodu wielkiej miłości i jej charakteru, to moje serdeczne gratulacje dla Twojego partnera. Jest przebiegłym manipulatorem, który doskonale wie, co chcesz usłyszeć. Czy aby na pewno podchodzisz do tego realistycznie, wierząc, że jakikolwiek 25-letni chłopak z radością zechce być ojczymem dla Twojego 20-letniego syna?

Czy w Polsce zdecydowałabyś się na flirt z przystojnym studentem? Uważasz, że dla jego otoczenia taka relacja w formie innej niż przelotny romans byłaby możliwa do zaakceptowania?

I w końcu – czy w Polsce potraktowałabyś poważnie faceta, który nieustannie biadoli, że nie może znaleźć pracy, bo sytuacja jest trudna? A gdy praca się znajdzie, zawsze jest jakieś „ale”. Bo słabo płatna. Bo szef się uwziął. Bo ciężka. Bo godziny nie takie. Bo nie ma kiedy wyskoczyć z kolegami do kawiarni.

A przecież w Europie byłoby zupełnie inaczej, prawda? Tam ciężka praca nie stanowi problemu, czas pracy jest jak najbardziej do zaakceptowania i wszystko da się pogodzić. Byleby tylko w Europie, a nie w Tunezji, Algierii, Maroku czy Egipcie.

Zwróciłyście uwagę, że jakimś sposobem mężczyźni z Zatoki Perskiej – w końcu też Arabowie, nie zakochują się na potęgę w Polkach?

Sama bierzesz odpowiedzialność za swoje decyzje i bez względu na to, kto i co Ci doradzi, sama będziesz musiała zmierzyć się z konsekwencjami

Jeżeli jesteś w stanie uwierzyć we wszystko, czym karmi Cię drogi habibi, jeżeli odpowiedziałaś twierdząco na powyższe pytania, pozostaje mi życzyć Ci powodzenia i trzymać kciuki za to, że wszystko się dobrze ułoży. Nie każdy Arab jest wizowcem, ale naiwnym byłoby udawanie, że ten problem nie istnieje.

Jeżeli jednak masz jakiekolwiek wątpliwości, jeżeli jakaś myśl utkwiła Ci w głowie i nie daje spokoju… Może warto zrobić sobie odrobinę przerwy i zastanowić się, czy aby przypadkiem Twoja potrzeba miłości nie jest perfidnie wykorzystywana, a Twoje słabości w bezczelny sposób obracane na Twoją niekorzyść.

Jeżeli mimo wszystko jesteś zdecydowana spróbować, może warto zacząć stawiać warunki?

W końcu, dlaczego to Ty masz lecieć do niego, a nie na odwrót? Jeżeli ten związek nie ma służyć łatwiejszemu uzyskaniu wizy, to bez problemu sam poradzi sobie z procedurami. I nie, żadne zaproszenie nie jest tutaj potrzebne, wystarczy zawnioskować o wizę jak zwyczajny turysta i dostarczyć wymagane dokumenty.

Jeżeli postanowisz, że jednak wolisz wybrać się do egzotycznego kraju i tak naprawdę na Ciebie spada najwięcej problemów z tym związanych, niech habibi pokaże, jak bardzo chce, żebyś przyjechała i niech zapłaci za bilety. Bo jeżeli nie jest w stanie, to kto pokryje koszt jego późniejszego przyjazdu do Ciebie?

A na koniec – wyświadcz sobie przysługę i poczekaj z rejestracją związku w ambasadzie lub USC. To nie powinien być żaden problem, bo w końcu nie chodzi mu o wizę, prawda?


Wszelkie teksty dotyczące miłości i związków mieszanych bazują na moich doświadczeniach, obserwacjach i rozmowach z innymi kobietami. Wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia, znajduje się w zakładce „Miłość”. Nie odpowiadam na maile i wiadomości z prośbami o radę w kwestiach związkowych. Dlaczego, wyjaśniłam tutaj.