Być żoną Araba lub muzułmanina
Żona Araba lub żona muzułmanina jest idiotką, która naiwnie wierzy w to, że u boku śniadego księcia czeka ją spokojne życie. Że wyjedzie sobie do orientalnego kraju, gdzie będzie się rozkoszować cudowną pogodą, otoczona uwielbieniem ze strony egzotycznego mężczyzny.
Zacznijmy jednak od tego, że związała się z Arabem, bo nikt inny jej nie chciał. No bo która normalna kobieta jest na tyle głupia, żeby być z człowiekiem, który:
a) na pewno będzie ją bił,
b) zamknie ją w domu i nie pozwoli kontaktować się z rodziną,
c) zabierze paszport, odbierze dzieci,
i tak dalej i tak dalej.
Na związek z muzułmaninem zdecydowałam się świadomie
Nie był to też w żadnym razie przypadek czy też ostateczność. Jako muzułmanka chciałam, aby moim mężem był ktoś, dla kogo islam nie jest niczym obcym. Świadomie zdecydowałam się też na bycie żoną Araba, bo zależało mi na tym, by była to osoba władająca biegle językiem arabskim.
Gdy decydowałam się na przeprowadzkę do Tunezji, był to dla mnie czas wypalenia zawodowego. Chciałam spróbować innego życia, zobaczyć, jak się w nim odnajdę. To były trochę poszukiwania samej siebie i próba zrozumienia, co jest dla mnie najlepsze.
Pod natłokiem pytań
Czy kiedykolwiek zostałam do czegokolwiek zmuszona przez mojego męża? Czy kiedykolwiek mnie uderzył, czy mogę wychodzić z domu, czy jestem zmuszana do ciężkiej pracy?
To pytania, na które nie musiałabym odpowiadać, gdybym wybrała utartą ścieżkę, którą podąża większość społeczeństwa. Pójście pod prąd, zwłaszcza w tak niesprzyjających czasach wiąże się z koniecznością zmierzenia się z wieloma stereotypami i zarzutami. Czasami nie pozostaje już nic innego niż wywracanie oczami, cięty humor i ironia.
Mój mąż nie jest tylko Arabem, czy muzułmaninem
Dla pozostającego na zewnątrz obserwatora mój mąż jest inny. Jest niewiadomą. Wyraźnie się wyróżnia i nie mówi po polsku. Jednoznacznie kojarzy się z negatywnymi stereotypami.
Dla Ciebie to “tylko Arab” i “tylko muzułmanin”, a dla mnie to mężczyzna, z którym zdecydowałam się związać. Człowiek, który jest mi niezwykle bliski, najbliższy. Który się o mnie troszczy i chce dla mnie jak najlepiej. Po prostu ma inny kolor skóry i wyznaje inną religią.
Chcesz poznać bliżej perspektywę mojego męża? Tutaj przeczytasz wywiad, który przeprowadziły z nim moje obserwatorki na Instagramie
Nie jestem tylko żoną Araba
Nie jestem żoną Araba, tylko żoną mężczyzny, którego kocham. Tak naprawdę nie lubię jednak mówić o sobie “żona”. Nie lubię być sprowadzana do tej roli i szufladkowana. Jestem kimś znacznie więcej, niż tylko żoną.
Nie różnię się niczym, od chrześcijanek, ateistek, czy buddystek. Jestem taką samą kobietą, jak te, które każdego dnia mijasz na ulicy. Jestem taką samą żoną, jak te, które poślubiły swoich rodaków, które wyszły za mąż za Europejczyka, Azjatę czy Amerykanina.
Przede wszystkim jestem sobą. Jestem silną kobietą, która zawsze przetrwa więcej, niż jej się wydaje. Jestem feministką. Jestem pro-choice. Mam swoje silne przekonania. Bronię praw mniejszości i nikomu nie pozwalam dyktować mi swoich zasad.
Mój mąż jest takim samym mężczyzną i człowiekiem, jak wszyscy ci, których widzisz wokół siebie
Tak, mój mąż jest Arabem i jest muzułmaninem. Jednak ma plany i marzenia, tak samo martwi się o swoją rodzinę, tak samo troszczy się o to, by jego najbliżsi mieli wszystko, czego im potrzeba. Musi zmierzyć się z takimi samymi przeciwnościami losu jak każdy inny. Czasami ma gorsze dni, innym razem rozsadza go energia.
Nie, mój mąż nie jest stereotypowym muzułmaninem – jest zupełnie przeciętnym muzułmaninem, który, tak jak wszyscy, bez względu na pochodzenie czy religię, dąży do tego, by być jak najlepszym człowiekiem.
Wszelkie teksty dotyczące miłości i związków mieszanych bazują na moich doświadczeniach, obserwacjach i rozmowach z innymi kobietami. Wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia, znajduje się w zakładce „Miłość”. Nie odpowiadam na maile i wiadomości z prośbami o radę w kwestiach związkowych. Dlaczego, wyjaśniłam tutaj.