Co zabieram ze sobą do Sahary Zachodniej?
Gdy lecę do Sahary Zachodniej, nie lecę na wakacje. W Laayoune, stolicy okupowanego przez Maroko kraju, mieszkają ludzie, którzy stali się moją rodziną. Podczas 1,5 roku, które tam spędziłam, mogłam na nich zawsze liczyć. Udzielali mi bezwarunkowej pomocy, wspierali w trudnych chwilach i zawsze byli obok, gdy tego potrzebowałam.
Gdy lecę do Sahary Zachodniej, zdaję sobie sprawę z tego, że lecę w miejsce, w którym nie ma wiele, do ludzi, którzy nie mają niemal nic, a oferują mi wszystko. Wiem, jak wygląda sytuacja, jak wiele rzeczy jest niedostępnych lub drogich. Tym samym 33 kg bagażu, który mogę ze sobą zabrać, to trochę ubrań dla mnie, a pozostałą część stanowią prezenty i rzeczy, które się przydadzą na miejscu.
Nietrafione prezenty
Metodą prób i błędów wypracowałam sobie listę rzeczy, które sprawdzają się najlepiej. Wielokrotnie zabierałam ze sobą coś, zupełnie nie biorąc pod uwagę kontekstu kulturowego, co okazywało się nietrafione, nie było używane i w konsekwencji oznaczało zmarnowane miejsce. Taką rzeczą były np. żele pod prysznic – nie przemyślałam zupełnie tego, że tam korzysta się z hammamu i czarnego mydła. Uświadomiłam to sobie dopiero w chwili, gdy jedna z dziewczyn próbowała użyć żelu jako balsamu do ciała.
Saharyjczycy to ludzie, którzy jeszcze do niedawna prowadzili koczowniczy tryb życia. Tradycje są bardzo pielęgnowane w ich społeczeństwie, a nowości przyjmowane z ostrożnością. Wszystkie nowinki, które w moim przekonaniu miały stanowić udogodnienie, okazywały się nietrafione. I przede wszystkim, uświadomiłam sobie, że kupowałam je dla siebie, a nie dla nich. Chodziło o moją radość pokazania im czegoś, co miało im pomóc, mimo że tej pomocy wcale nie potrzebowali.
Co kupuję w prezencie Saharyjczykom?
- Leki – serce mi pęka, ilekroć jestem proszona o przywiezienie leku, który dostępny jest jedynie na receptę i muszę odmówić. Tak właśnie jest tym razem z tabletkami, które u nas dostępne są w każdej aptece, a tam od wielu tygodni nie można ich dostać. Zabieram przede wszystkim leki przeciwbólowe i no-spę, której dziewczyny tam nie znają i znoszą bez narzekania bóle miesiączkowe.
- Artykuły higieniczne – zawsze biorę ze sobą kilka opakowań cienkich podpasek udając, że miały być dla mnie i zostawiam, bo nie wykorzystałam. Są tam dostępne, ale drogie. Najczęściej wykorzystywane są grube, najtańsze. Dla jednej z dziewczyn biorę też tampony, jednak nie jest to chętnie wykorzystywany produkt.
- Rzeczy dla dzieci – tamtejsze dzieciaki bawią się inaczej niż u nas. Ich dzieciństwo przypomina moje własne z lat 90-tych. Spędzane w grupie, gdzie dosłowne wszystko można wykorzystać do zabawy. Zabawki będą fajne, ale wystarczy jedna. Świetnie sprawdzi się kreda, a przede wszystkim ubranka z naturalnych materiałów, które są tam niebywale drogie, a także wszelkie akcesoria jak butelki czy smoczki.
- Ubrania – moi bliscy w Saharze Zachodniej noszą tradycyjne stroje. Kobiety zakładają kolorowe mehlfy, a mężczyźni niebieskie daara. Największą furorę zrobiło dotychczas ponczo, które świetnie sprawdza się na zimowe chłody przy kobiecych strojach. Swetry, kurtki – to wszystko jest potrzebne, bo zimą w Laayoune robi się chłodno.
- Miód – to w Saharze Zachodniej drogi rarytas. Tradycyjnie podawany w miseczce, na śniadanie. Nie używa się go do herbaty, tak jak u nas, a zamiast tego macza się w nim chleb.
- Dżemy – wszystko, co można zjeść z chlebem, jest przez Saharyjczyków uwielbiane. Dokładnie tak jak z miodem, będzie on nieodłączną częścią śniadania.
- Herbata – Saharyjczycy mają swoją zieloną herbatę typu gunpowder, którą wykorzystują do rytuału parzenia. Mama mojej przyjaciółki nie może jej jednak pić i zawsze ogromnie się cieszy, gdy przywożę czarną, smakową herbatę sypaną.
- Słodycze – niesamowite jest dla mnie to, że saharyjskie dzieciaki zajadają się daktylami, zamiast czekolad. Słodycze są doceniane i zawsze zabieram czekolady, cukierki czy batony, które są skrzętnie chowane do szafy. Najważniejsze, by w składzie nie miały żelatyny wieprzowej i alkoholu.
- Perfumy – gdy nie wiesz, co kupić w prezencie rodzinie z Afryki Północnej, postaw na dobre perfumy. To coś, o co z nieśmiałością byłam proszona, gdy naciskałam, pytając, co da największą radość. Perfumy są ważnym elementem tradycji muzułmańskiej, co przeniosło się na kulturę poszczególnych regionów.