Muzułmanki bez chusty
Islam,  Kraje muzułmańskie

Muzułmanki bez chusty, czyli dziewczyny, które zdjęły lub nigdy nie założyły hidżabu

Gdy słyszymy słowo „muzułmanka”, przychodzi nam zazwyczaj na myśl obraz dziewczyny lub kobiety w chuście na głowie, z ciałem osłoniętym luźną abają, czy w niqabie, który odsłania jedynie oczy. Nie bez powodu – zależnie od interpretacji islamu, którą się kierujemy, to właśnie takie stroje są tymi wymaganymi przez religię.

Jakiś czas temu opisywałam tutaj perspektywę, która jest mi osobiście najbliższa – czyli dlaczego muzułmanki właściwie noszą hidżab? W ramach tego tekstu przeczytać możecie opowieści 25 kobiet, które przesłały mi swoje historie dotyczące zakrywania się. Część z nich to Polki, część pochodzi z krajów muzułmańskich, niektóre to konwertytki. Łączy je jedno – postanowiły, czasami wbrew opinii rodziny, czasami pod naciskiem, a czasami pod wpływem najróżniejszych wydarzeń – założyć hidżab.

Te, które nie noszą chusty

Jedna z dziewczyn, których historie związane z noszeniem hidżabu opisałam, w międzyczasie z niego zrezygnowała. Obserwowałam jej przemianę na instagramie, widziałam, jak zamieniła chustę na turban, a z czasem całkowicie odsłoniła włosy. Myślałam wtedy o tym, jak wiele odwagi to od niej wymagało. Takie zmiany, ani w jedną, ani w drugą stronę, nie są łatwe. Co więcej, poza wewnętrznymi zmaganiami z własnymi przekonaniami, pojawia się ocena otoczenia. Pamiętam, jak myślałam, że teraz, jako muzułmanka, która porzuciła chustę, znajdzie się pod ostrzałem tych, które hidżab utożsamiają z religijnością lub które chciałyby móc założyć chustę, ale ze względu na otoczenie się przed tym powstrzymują.

Jedyny słuszny obraz (muzułmańskiej) kobiety

Sama noszę hidżab, a kiedyś nosiłam także abaję, więc trudno jest mi się utożsamiać z muzułmankami, które ubierają się zupełnie inaczej. Bez względu jednak na własny stosunek do stroju, głęboko wierzę w to, że każda z nas ma prawo ubierać się w dowolny sposób i nie narażać się na bycie ocenianą. Bez względu na to, czy mówimy o chrześcijance w krótkiej spódniczce, żydówce w peruce, ateistce w golfie i luźnych spodniach, czy muzułmance z niqabie. Nie godzę się na żadną presję wobec nas, jako kobiet, w jakimkolwiek kontekście. Właśnie dlatego, jako wyraz solidarności z tymi, które spotykają się z pytaniami, czy odczuwają presję, postanowiłam napisać ten tekst.

Zachodnie społeczeństwa często postrzegają kobiety w chustach, czy z zasłoniętymi twarzami, jako uciśnione, czy zacofane. Kobiety nigdy nie mają chwili wytchnienia, bo te, które zdecydowały, że nie będą się zakrywać, również są oceniane – tak, przez inne muzułmanki i muzułmanów, jak i osoby niezwiązane z islamem, w których przekonaniu istnieje tylko jedna właściwa definicja „bycia muzułmanką” i ogranicza się ona do stroju.

Brak hidżabu a religijność

Muzułmanka, która nie nosi hidżabu, jest postrzegana jako mniej religijna. Na pierwszy rzut oka widać, że nie wypełnia jednego z religijnych nakazów. W wielu tradycyjnych społecznościach może spotkać się z ostracyzmem i niechęcią, czy nawet być uznawana za pozbawioną moralności. W Iranie czy w Arabii Saudyjskiej muzułmanki nie mają w ogóle szans na publiczne wyjście z domu bez nakrycia głowy.

„Nie ma przymusu w religii!”
Koran, 2:256

Hidżab jest wymogiem islamu, jednak to, czy będziemy się do niego stosowały, czy nie, jest kwestią naszej wolnej woli i przekonań. Zasada jest dokładnie taka sama jak w przypadku zakazu stosowania antykoncepcji w katolicyzmie – zakaz istnieje, ale każdy samodzielnie decyduje czy i w jakim zakresie będzie się do niego stosował.

Niestety, w wielu społecznościach muzułmańskich ludzie zapominają o tym, że każda z nas ma wybór i patrząc na to z perspektywy religijnej, każda z nas odpowie przed Bogiem za swoje decyzje.

Muzułmanki bez chusty

Nie każdy muzułmanin i muzułmanka są praktyujący

Poza oczywistą kwestią wolności (która niekiedy bywa ograniczana, zależnie od rodziny i społeczeństwa) ważne jest, by pamiętać, że nie wszyscy muzułmanie są praktykujący i nie wszyscy praktykują jednakowo.

Utrwaliło się w nas błędne przekonanie, że świat muzułmanów jest jednorodny. W przekazie medialnym muzułmanie są źli, ewentualnie cały czas się modlą. Na wielu blogach zobaczymy zapewnienia, że muzułmanie to cudowni ludzie i nie sposób znaleźć wśród nich żadnych negatywów.

Prawda jest taka, że muzułmanie są różni. Są dokładnie tacy jak chrześcijanie, żydzi, buddyści i przedstawiciele wszystkich innych religii. Jedni dobrzy, inni źli. Jedni są wierzący i praktykujący, inni są hipokrytami, znajdziemy dewotów, fanatyków, dla których świat jest czarno-biały, jak i osoby wierzące i niepraktykujące. Wśród muzułmanów są też osoby dla świętego spokoju ukrywające się z tym że w rzeczywistości są agnostykami, czy ateistami, jak również osobami, które stosują się do niektórych praktyk tylko ze względu na kulturę. Niektórzy chrześcijanie obchodzą wigilię i dają sobie prezenty, niektórzy muzułmanie poszczą w Ramadanie, a muzułmanki noszą chustę, bo taka jest tradycja, ale nie stosują się do żadnych innych praktyk religijnych.

Tak, muzułmanie są tak samo różnorodni, jak wszyscy inni ludzie w naszym otoczeniu.

Dlaczego muzułmanki nie noszą hidżabu?

Zapytałam kilka dziewczyn, które znam z instagrama, czy na żywo i wiem, że nie noszą chusty, o to, co nimi kieruje i jak postrzegają brak hidżabu w kontekście islamu, a także jaki ma to wpływ na ich religijność. Pozostawiłam im całkowitą dowolność w kwestii tego, co dokładnie i w jaki sposób napiszą, bo ostatecznie to właśnie ich perspektywa ma znaczenie.

Nigdy nie zrezygnowałam z hidżabu

Dlaczego zrezygnowałam z hidżabu? Ujęłabym to trochę inaczej, a mianowicie „dlaczego zdecydowałam się przestać zakrywać włosy”. Dla mnie osobiście to, że nie zakrywam już włosów, nie oznacza, że zrezygnowałam z hidżabu.

Hidżab to także moje gesty, czyny, słowa, to jak traktuje innych ludzi. Moja relacja z Bogiem. Fakt iż nie pije alkoholu ani nie stosuję innych używek. Tak, zdecydowałam się, aby zakryć włosy bowiem tak nakazuje Islam. Aczkolwiek, w moim rozumieniu, jest to także wolny wybór każdej kobiety (a raczej powinien być). Taka była moja potrzeba serca w danym momencie, tego chciałam. Chciałam także, aby w tej decyzji wytrwać, nie udało się.

Noszenie chusty od początku nie było dla mnie łatwe. Spojrzenia innych, to iż zakładano, że jestem konserwatywna, o zamkniętym umyśle i niedostępna. Fakt, iż non stop byłam oceniana, przez inne konwertytki, za mój ubiór (jeansy, za krótka koszula, słuchanie muzyki itd.). Tak wiem, to dla Boga czynimy, nie dla ludzi. Spędziłam ponad 2 lata na przekonywaniu samej siebie, że to, iż zakrywam włosy, uczyni mnie bliżej Boga. Im więcej czasu upłynęło, tym mniej się modliłam i czułam, że zakrywam te włosy właśnie po to, aby zadowolić innych ludzi. Coraz bardziej fakt, iż mam chustę na głowie, zaczął mi po prostu przeszkadzać.

Potem zaczęłam myśleć, dlaczego mi to przeszkadza? Czy bez hidżabu wciąż byłabym muzułmanką? Dobrym człowiekiem? Wartościowym? Pewnego dnia postanowiłam spędzić jeden dzień bez hidżabu. Uświadomiłam sobie, że czułam się lepiej i byłam bardziej do siebie podobna. Wciąż ta sama osoba, dobra osoba i wartościowa kobieta. Muzułmanka.

Nie jestem przeciwniczką hidżabu – po prostu popieram wolny wybór kwestii zakrywania włosów. Wiele osób odwróciło się ode mnie, wiele komentowało moją decyzję poza moimi plecami, nawet znając mnie tylko z instagrama. Aczkolwiek nic nie było gorsze od tego, przez co przeszłam jeszcze nosząc go. Nieustanne ocenianie mojego ubioru, wypowiedzi, znajomości, poglądów itd. itd. A wszystko to przez osoby, których profile społecznościowe usłane są cytatami z Koranu. Gdzie byłyście, gdy przez wasze komentarze i złośliwości płakałam i przechodziłam załamanie nerwowe? Gdy pomimo moich intencji, aby szerzyć dobre słowo i wspólnotowość, albowiem wszystkie jesteśmy „siostrami w Islamie”, wy wolałyście dzielić?

Tak jak i w innym sytuacjach w życiu, tak też i wtedy, została mi garstka, ale tych najlepszych ludzi. I to oni mnie wsparli, nie oceniali, po prostu byli. Muzułmanki, chrześcijanki, ateistki – ludzie po prostu. Ci życzliwi.

Jestem szczęśliwa, że wybrałam islam. I mam nadzieję, że pewnego dnia będę na tyle odważna, aby zdecydować o tym, aby znów zakryć włosy. Chcę to jednak zrobić dla Boga i samej siebie. Chcę, aby to była moja decyzja i nie dlatego, iż w opinii innych ludzi będę wtedy lepsza, pobożniejsza i skromniejsza. Czy zdecyduje o tym, aby zakrywać włosy czy też nie, wiem, że nie jestem w niczym gorsza od  tych kobiet, które już to robią.

Znam wiele wspaniałych muzułmanek, które noszą hidżab czy też nikab. Wspaniałych muzułmanek, ale przede wszystkim cudownych kobiet i ludzi. Tak, hidżab jest ozdobą każdej muzułmanki, podkreśla przynależność do religii, ale nie sprawia, iż jest się kimś lepszym. Potrzeba czegoś więcej, potrzeba bycia dobrym człowiekiem dla siebie i innych. To właśnie to doprowadzi Cię bliżej do Boga. Tego uczy nas islam. W to wierzę.

Jestem muzułmanką, która przestała zakrywać włosy. Nie zdjęłam mojego hidżabu. Nie porzuciłam mojej religii. Jestem tu i staram się być dobrym człowiekiem. Być bliżej Boga. Czy jestem lepsza od Ciebie, która nosisz chustę? Nie, ale nie jestem też gorsza. Kiedy następnym razem powiesz komuś, że nie jest prawdziwą muzułmanką tylko dlatego, że nie nosi hidżabu, zastanów się dobrze. Możesz zapytać o motyw, porozmawiać czy może doradzić, ale nigdy, przenigdy nie oceniaj, nie oskarżaj i nie wydawaj sądu. Nigdy nie wiesz, co się dzieje w życiu innego człowieka, przez co ktoś przechodzi, zatem nie czyń siebie sędzią. Islam mówi o życzliwości, pokoju, miłości, tolerancji. Zatem tym się kieruj, przede wszystkim.

Minęło kilka lat, a ja wciąż nie zaczęłam nosić chusty

Kiedy Lena napisała do mnie z propozycją przedstawienia mojej perspektywy jako muzulmanki nienoszącej hidżabu, trafiła akurat na moment, kiedy zaczęłam znowu rozważać założenie chusty… Jednak do tej pory jej nie nosiłam, więc chętnie opowiem czemu.

Przeszłam na islam nieco ponad 7 lat temu. Kiedy zaczęłam się o nim uczyć, chciałam wszystko od razu – zaczęłam się uczyć modlitwy jeszcze zanim oficjalnie powiedziałam szahadę, no i oczywiście założyłam, że od razu zacznę nosić chustę. Spędzałam godziny na oglądaniu youtuberek w hidżabach, pokazujących jak upinać chusty. Przeglądałam blogi, podglądałam modowe inspiracje. W szafie gościło coraz więcej długich rękawów, no i chustki – zawsze lubiłam szaliki i apaszki, więc z przyjemnością wybierałam co jakiś czas nową chustkę, zawsze biorąc pod uwagę, jak będzie wyglądać jako hidżab. Potem, będąc sama w domu, siadałam przed lustrem i próbowałam kopiować style ulubionych blogerek, szukając upięcia, w którym bym się dobrze czuła.

I tak minęło 7 lat, a ja wciąż nie zaczęłam tej chusty nosić. Raz podjęłam próbę – nadchodził Ramadan, myślałam, że to super moment. I niby było OK, ale po paru dniach się poddałam. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale w tamtym momencie ta chusta mnie strasznie unieszczęśliwiła. Strasznie wtedy płakałam mężowi w ramię, bo nie rozumiałam, czemu tak się czuję. Niby chcę, ale nie chcę… I to właśnie uczucie mnie prześladuje – chcę, ale nie chcę! Mam do tego trochę taki „syndrom oszusta” – często myślę, że nie jestem na tyle dobrą muzułmanką, żeby poprzez noszenie chusty pokazywać światu, że nią jestem. Bo hidżab, w sensie chusty, to dla mnie przede wszystkim ten symbol. Bez chusty nikt, kto mnie nie zna, nie wie że jestem muzułmanką. Mam taki „syndrom oszusta” (impostor syndrome), z którym walczę. Takie głupie uczucie, że ludzie sobie pomyślą, że próbuję być jakaś super pobożna, podczas gdy często nie jestem.

Hidżab nie jest wyznacznikiem religijności

Kiedy przeszłam na islam w wieku 19 lat, nie nosiłam hidżabu przez bardzo długi czas. Jakieś cztery lata po zmianie religii, postanowiłam zacząć się zakrywać. Ta decyzja przyszła bardzo spontanicznie i naturalnie. Byłam wtedy na wakacjach w Azji. Ostatniego dnia, przed wylotem na lotnisko, postanowiłam założyć hidżab. Pomyślałam sobie, że zobaczę, jak się w nim czuję. I tak nikt nie znał mnie w Bangkoku, więc nie miało to większego znaczenia. Tego dnia poczułam się tak szczęśliwa i spełniona w moim nowym stroju, że postanowiłam już go nie ściągać. W moją podróż poleciałam bez hidżabu, a wróciłam z niej z zakrytymi włosami. Pamiętam, że byłam wtedy bardzo szczęśliwa i dumna, ponieważ wreszcie się na to zdecydowałam.

Nie jestem pewna, jak długo się zakrywałam. Kiedy znów przestałam? W Egipcie. Przyjechałam tu na praktyki, pracowałam w niemieckiej szkole. Kobiety w hidżabach są tu czymś naturalnym, jest ich całe mnóstwo, więc niby powinnam czuć się tu jeszcze bardziej swobodnie z zakrytymi włosami niż w Niemczech. Jednak tak nie było, albo raczej po jakimś czasie przestało tak być. W pewnym momencie przestałam czuć się komfortowo w hidżabie. Nie lubiłam go już zakładać, czułam się ograniczona, czułam, że teraz robię to z przymusu. Wcześniej tak nie było. Naprawdę chętnie i od serca zakładałam chustę na głowę, planowałam różne kreacje. W momencie, w którym poczułam inaczej, doszłam do pewnego wniosku. Miałam dwa wyjścia. Wiedziałam, że jeśli będę się zakrywać, mimo iż tak naprawdę w tym momencie tego nie chcę, to może to doprowadzić do tego, że oddalę się od religii. A tego nie chciałam. Bałam się tego, bo moja religia i relacja z Bogiem były dla mnie najważniejsze. Po dłuższym namyśle postanowiłam, że tymczasowo ściągnę hidżab, ale postaram się polepszyć w innych aspektach religii. Więcej się modlić, czytać częściej Koran, pogłębiać moją wiedzę.

Hidżab nie jest wyznacznikiem religijności w islamie. Jest on obowiązkiem muzułmanek, to fakt. Ale tak samo jest wiele innych rzeczy, jak na przykład wdzięczność, traktowanie innych z szacunkiem, pomaganie biednym. Poza tym zakazane jest obgadywanie innych, kłamanie i wiele więcej. Tylko że tych rzeczy nikt nie jest w stanie zobaczyć. Która kobieta będzie bardziej religijna? Ta, która nosi hijab, ale obgaduje swoje koleżanki i wyrządza im przez to krzywdę, czy ta, która nie zakrywa włosów, ale stara się traktować wszystkich z szacunkiem? Nie jesteśmy w stanie ocenić czyjejś religijności, nie jesteśmy w stanie ocenić, w jakim stopniu dana osoba naprawdę stosuje się do religijnych zakazów i nakazów. Hijab jest ważnym elementem naszej religi, jest obowiązkiem. Ale nie można powiedzieć, że ktoś, kto go nie nosi, nie jest osobą religijną.

Będąc zakryta, czuję się bardziej odkryta

Dla mnie hidżab nie jest tylko kawałkiem materiału na głowie. To całokształt zachowania kobiet i mężczyzn (bo i mężczyźni mają swoje zobowiązania jeśli chodzi o strój oraz zachowanie).

Żyjąc w Polsce mam poczucie, że skromność, a także w pewnym stopniu wtopienie się w tłum, zapewnia mi zakryte (po europejsku) ubranie, pozostawiające odkrytą głowę. Nie chodzi mi o bezpieczeństwo, ale o anonimowość, którą odkryte włosy mi zapewniają. Nie lubię zwracać na siebie uwagi, a niestety chodząc z chustą na głowie jestem na świeczniku.
Może to zabrzmi dziwnie, ale bardziej odkryta czuję się będąc zakryta.

Muzułmanki bez chusty

Mam świadomość, ze według Koranu jest jasno napisane, że hidżab jest obowiązkiem. Nie neguję tego i nie podważam, po prostu uważam, że jest to jedna z wielu rzeczy, które wpływają na to, czy jestem dobrą muzułmanką.
Przede wszystkim skupiam się na najważniejszych obowiązkach islamu – 5 filarów wiary. Shahada, modlitwa, jałmużna, post oraz pielgrzymka. Istotne są także takie drobnostki (pamiętajcie, że czasami mała rzecz może zmienić czyjeś życie), jak bycie miłą dla ludzi, pomaganie im, bycie dobrą dla zwierząt, traktowanie ludzi równo, częste rozmowy z Bogiem, wdzięczność, dobro dla rodziców. Jest wiele rzeczy, których człowiek nie zobaczy, ale Bóg wie najlepiej, co jest w sercu każdego z nas. Oczywiście jestem tylko człowiekiem i nie zawsze mi się to udaje 😉

Na co dzień mieszkam w Polsce i dobrze się tutaj czuję. Możliwość ubrania chusty nie wpływa na całokształt mojej wiary, ja jej po prostu nie chcę nosić w tym momencie mojego życia. Nie planuję przeprowadzki, a podczas odwiedzin w krajach z większością muzułmańska również nie zakładam chusty. Jeśli pewnego dnia Bóg pozwoli i będę gotowa na zakrycie włosów chcę, żeby było to permanentne.

Chciałabym, żeby te osoby, które wahają się nad decyzją wybrania islamu, bo obawiają się krytyki i oceny społeczeństwa były świadome, że to nie ludzi mają zadowolić i być może ten brak hidżabu będzie tylko kroplą w morzu dobra, które mogą czynić na drodze Boga.

Tata wspierał mnie, gdy postanowiłam zdjąć hidżab

Miałam 17 lat, kiedy „z własnej woli” postanowiłam założyć chustę. Ujmę to w ten sposób, ponieważ tak naprawdę nigdy nie wiesz, jaki wpływ na twoje decyzje ma bardziej społeczeństwo niż sama religia.

Nie mieszkałam już wtedy w obozie dla uchodźców, ale zasadniczo ubierałam się w podobnym stylu, jak dotychczas. Jako Saharyjki nosimy nasz tradycyjny strój zwany mehlfą, która zakrywa całe ciało. Ma ona jednak za zadanie chronić nas raczej od natury – wiatru i piasku, niż przed ludźmi. Nasze mehlfy wykonane są z lekkich, zwiewnych materiałów, w każdym kolorze, jaki tylko możesz sobie wyobrazić! Kolorowe i radosne kolory pustyni – nic nazbyt konserwatywnego, mógłbym powiedzieć: kolorowe i radosne kolory na pustyni.

Sahrawi

Kiedy miałem 24 lata, mieszkałam już w Hiszpanii, od czterech lat pracując jako sprzątaczka. To była jedyna praca jaką mogłam dostać nosząc hidżab. I to dosłownie stanęło na przeszkodzie przed lepszą przyszłością – nie chusta, ale podejście ludzi. Spotkało mnie wiele rasistowskich sytuacji, ze względu na moje pochodzenie, wygląd i ubiór. Zdarzało się, że na mój widok ludzie sprawdzali kieszenie obawiając się, że mogłabym ich okraść. Bywało, że w niektórych sklepach pracownicy zwracali szczególną uwagę na kobiety w hidżabach i wcale się z tym nie kryli. Wcale nie należało to do rzadkości, że gdy usiadłam obok kogoś w metrze, ta osoba wstawała i zmieniała miejsce. Być może dla kogoś są to błahostki, ale skumulowane bardzo odbijały się na mojej psychice.

Żeby móc opłacić studia, pracowałam jako sprzątaczka. Bratanek starszej pani, u której pracowałem, jest fryzjerem. Jest naprawdę dobry w tym co robi i ma świetną reputację. Ufałam mu i pewnego dnia poprosiłam, żeby obciął mi włosy. Byłam pewna swojej decyzji, jednak nikomu o tym nie powiedziałam do ostatniego momentu. Jako pierwszy dowiedział się mój ojciec. Gdy do niego zadzwoniłam, powiedział dosłownie: „zajęło Ci to tyle czasu.” Mam szczęście, że tata mnie wspiera i ufa moim decyzjom.

Kilka miesięcy po zdjęciu hidżabu dostałam pracę w jednej z największych firm ubezpieczeniowych w Hiszpanii i dalej już wszystko dobrze się potoczyło.

Mam siostrę, która nosi hidżab, przyjaciół, krewnych itp., – ten strój jest częścią nas. Nie żałuję, ani że go zdjęłam, ani że go założyłam mając 17 lat. Nie podoba mi się jednak to, że kobiety są niejako przymuszane do zdejmowania hidżabu, aby być akceptowanymi w pracy, w życiu społecznym lub nawet po to, aby po prostu nie mierzyć się z rasistowskimi zachowaniami.

Zasłanianie się ma dla mnie związek z kulturą, a nie z religią

Zanim opowiem o tym, dlaczego zdecydowałam się nie zakładać hidżabu, chciałabym przede wszystkim podkreślić, że w tym zakresie rodzice pozostawili mi pełną swobodę!

Moja decyzja poprzedzona była długim zgłębianiem tematu ak na poziomie religijnym i filozoficznym, jak i oczywiście historycznym. Pierwszym faktem, na który należy zwrócić uwagę jest to, że obowiązek zakrywania włosów nie jest czymś specyficznym dla religii muzułmańskiej, a istnieje w trzech religiach monoteistycznych. Mogę więc wywnioskować, że fakt noszenia hidżabu nie pochodzi ze świętej księgi, ale z wpływu kulturowego i historycznego, a zwłaszcza z pozycji, jaką kobiety zajmowały w społeczeństwie w tamtym czasie. Dziś widzimy ogromny wpływ kultur różnych społeczności na religię muzułmańską.

Muzułmanki bez chusty

Dla mnie najważniejszą konkluzją było to, że to, czy noszę hidżab, czy nie, w ogóle nie określa poziomu mojej wiary w Boga. Dla mnie religia i moja relacja z Bogiem to coś bardzo osobistego i intymnego. I absolutnie nikt nie może ocenić mojej wiary w kategoriach tego, co można ubierać, a czego ubierać nie należy. Gdy odwiedzam rodzinę w obozach dla uchodźców i decyduję się założyć mehlfę, która jest rodzajem zasłony i zakrywa całe ciało, to robię to z powodów kulturowych, a nie religijnych. Melhfa to część naszej tradycji i określa moją tożsamość jako Saharyjki.