Książki,  Sudan

Tłumacz z Darfuru [recenzja]

Niegdyś słowo „Darfur” było dla mnie odległe i mgliste, jednak ludzie, których poznałam, sprawili, że stało się wyjątkowo wyraziste. Szczególnie zapadła mi w pamięć postać 25-letniego chłopaka, którego gościliśmy podczas iftaru, tradycyjnego posiłku przerywającego post w czasie Ramadanu. To właśnie z Darfuru pochodził Mohamed, któremu cudem udało się zaaplikować o azyl polityczny w Szwajcarii. Intrygowała mnie jego historia, chociaż nie miałam odwagi zapytać. Zastanawiałam się, co musiał przeżyć, że popchnęło go to do tak dramatycznej ucieczki. Tłumacz z Darfuru wyjaśnił mi to oraz wiele innych kwestii.

Daoud Hari zabiera nas do swojej ojczyzny, Sudanu, a właściwie Darfuru, części, która przed kolonizacją z Sudanem jedynie graniczyła. Towarzyszymy autorowi w jego wspomnieniach z lat młodości, wyłapujemy kulturowe, niezwykle intrygujące zwyczaje i poznajemy dziecięce zabawy. Zwracając się w bezpośredni sposób do swoich czytelników, Hari osiąga niesamowity efekt. Przeczytałam tę książkę w jeden wieczór, mając wrażenie, że słucham opowieści bliskiego przyjaciela, ciesząc się, smucąc i rozpaczając wraz z nim. Zmieniające się emocje to coś, co wyjątkowo wyczuwa się w tej autobiograficznej książce.

Jeżeli lubisz literaturę faktu, zajrzyj na listę reportaży, które polecam

Przekraczając granice okrucieństwa

Książka Daouda Hari nie jest dla osób wrażliwych i tych o słabych nerwach. Przez pierwszą połowę niemal każde jej zdanie naznaczone jest krwią i cierpieniem, które tylko przybierają na sile. Za każdym razem, gdy wydaje nam się, że szczyt okrucieństwa został osiągnięty, pojawia się nowe zdanie, które udowadnia, że okrucieństwo granic nie zna żadnych.

Z opowieści wyłania się dramatyczny obraz wzajemnie na siebie szczutych ludzi, którzy niegdyś żyli ze sobą w pokoju. Brutalnie obnażona zostaje ludzka natura, gdzie popchnięty do ostateczności człowiek zdolny jest do wszystkiego – tak w obronie, jak i z głodu, dla przetrwania i pod wpływem umiejętnie podsycanego strachu.

Ciekawią Cię książki o krajach arabskich i muzułmańskich?
Koniecznie zobacz listę pozycji, które polecam

Opowieść o walce, odwadze i przetrwaniu

Walczyć można na wiele sposobów. Jedni wykorzystują swój spryt, inni siłę, jednak można walczyć także za pomocą intelektu. Hari, mówiący biegle w trzech językach, pokazuje, jak wiele można zdziałać dając głos tym, którzy często pozostają niesłyszani. Pokazuje także, jak wielkie ryzyko niesie za sobą taka działalność.

Emocje w książce stają się przytępione, a opowieść zwięzła i surowa w momencie, do którego prowadziły wszystkie wcześniejsze rozdziały – do pojmania, przetrzymywania i torturowania w sudańskim więzieniu. Zwięzłe opisy, z których autor próbuje wykrzesać emocje, są w dwójnasób bolesne, bo uświadamiają, jak ogromną krzywdę, na każdej możliwej płaszczyźnie życia, także tej psychicznej i emocjonalnej, wyrządza przemoc i nieustające konflikty w Afryce.

Tłumacz z Darfuru to nie tylko książka, którą polecam przeczytać. Uważam, że to jedna z tych książek, które należy przeczytać, by mieć świadomość tego, w jakim świecie żyjemy i dlaczego tak wielu ludzi ucieka, szukając pomocy i schronienia.

Historia porwania i torturowania w sudańskim więzieniu Daouda Hari i amerykańskiego dziennikarza, którego był tłumaczem opowiedziana jest także w krótkim dokumencie Captured in Sudan.